Rozpoczynając ten wielki temat, a jednocześnie dla mnie stanowczo i niepodważalnie zamknięty, chcę poznać te "dowody na nieistnienie".
Boga nie ma, bo nie ma dowodów na jego istnienie. Są tylko "dowody" oparte o pismo święte i garstkę osób związanych z wiarą czyli jedna bajka popiera drugą bajkę.
Jednak wracając do tematu, dowody mogą istnieć tylko w przypadku istnienia czegoś. Jak to słusznie zauważyła kiedyś pewna pani, nie ma takiego czegoś jak dowodzenie negatywne.
Czyli dowody mogą być tylko w przypadku istnienia czegoś, jeśli dowodów istnienia nie ma to przyjmujemy także że czegoś nie ma.
Opiszę to na przykładzie bardzo prostym wręcz banalnym.
Ktoś stwierdza "dinozaury istniały" - no ok, tylko są na to jakieś dowody?->
->tutaj gromadzimy dowody istnienia na przykład skamieliny->
-> jeżeli znajdziemy dowody istnienia[bo tylko takie możemy znaleźć] to uznajemy, że istniały.
Tutaj się ktoś może zapytać - a jeśli ktoś twierdzi, że "dinozaury nie istniały"[czyli tak jak z religią]?
Tutaj mamy:
"Dinozaury nie istniały" - tuta nie zbieramy dowodów na nieistnienie, stanowczo nie, ponieważ takich dowodów nie ma i być nie może->
->jeśli znaleźliśmy dowody[skamieliny] to oczywistym jest, że teza jest błędna i dinozaury istniały. Jednak cały czas, w obu przypadkach bazujemy na dowodach istnienia.
Dlaczego?
Ponieważ tylko takie dowody mogą faktycznie istnieć.
Myślę, że wystarczająco jasno wyraziłem sprawę.
Możliwe, iż wdały się gdzieś błędy.
Tym bardziej zapraszam do dyskusji, w celu wiadomym wymiany poglądów i poprawienia zaistniałych błędów o ile takowe są.
Edytowane przez zeusxamp dnia 28-02-2012 15:34
Logikcę dowodów w postaci skamielin zaprzecza matematyka, tam dowodzenie ma inny przebieg, a dowody namacalne są zbędne. Wychodzi się od pewnych przesłanek czy założeń, jeżeli struktóra przebiegu myślenia dedukcyjnego czy indukcyjnego jest spójna, raconalna i potwierdzona na podstawie innych przykładów, to się uznaje, że jest prawdziwa. Takie wnioskowanie przeprowadził np. Albert Einstein, jeżeli nie można byłoby zweryfikować odchylenia światła pod wpływem grawitacji na podstawie obserwacji, to prawdopodobnie teoria Einsteina byłaby jedynie filozofia, ale nie świadczy to, że nieprawdziwą. Tak samo na gruncie matematyki można wykazać istnienie Boga, aczkolwiek zaistnieje problem eksperymentu. Istnienie Boga można wykazać również w oparciu o filozofię, którą nie można traktować jak gadanie od rzeczy, widzi mi się, lecz spójną i racjonalną koncepcję powstałą w oparciu o eksperyment myślowy,która zawiera spójne fakty, dajace się podwarzyć (femenologia). :):) To, co skłaniało do niewiary Marksa, to koncepcja delektyki na podstawie której wszystko jest materią, to co skłoniło Darwina do niewiary to koncepcja ewolucji w której wszystko samoistnie się toczy. Marksowi zaprzeczyła mechanika kwantowa, a Darwinowi odkrycia paleontologiczne (sorki ale teraz nie mam czasu na szukanie konkretnych przypadków). Ateizm utracił podłoże do utwierdzania, że nauka w jakiś sposób zaprzecza ideii Boga. Oczywiście, ja jestem zwolennikiem filozofii Marksa, wyłącznie Marksa, a nie zdziwaczenia Engelsa, niepowagii Lenina i szaleństwa Stalina i Mao. Marks i Darwin odegrali wielką rolę w nauce, tak samo jak Einstein, lecz ich teorie nie mogą stać się teoriami ostatecznymi, lecz głosem w dyskusji, światłem w tunelu, częścią większej całości ;) Wracając do Einsteina, on wierzył w Boga na swój sposób, jako wyznawca filozofii Spinozy. A jak ja wierze i dlaczego wierze w Boga;wierze Boga z jednego oczywistego względu, Bóg jest jedyną nadzieją tego świata, jedyną nadzieją milionów głodujących,jedyną nadzieją milionów samotnych, jedyną nadzieją milionów w cierpieniach umierających, jedyną nadzieją na sprawiedliwość, bez Niego wszystko traci sens, bez niego stajemy się niczym, jedynie echem odbitym w jednej wielkiej próżni. Bóg jest jedyną nadzieją człowieka na osiągnięcie wolności i przezwyciężenie świata matrixa, i nadającą życiu, poprzez miłość, sens i radość. Warto wierzyć w kogoś kto mnie kocha i ma władze nad życiem i śmiercią i jest w stanie uwolnić nas od naszego bulu :) W Boga wierze jeszcze z jednego względu, widze jego renkę w swoim życiu. Odnosząc się do teologii, czego oczekuje od nas Bóg; miłości do bliźniego i do Boga, czy to tak wiele? W Boga wierze ponadto z jeszcze jednego powodu, gdy skłonie się do wiary i zaczne się modlić, wówczas czuje jego obecność i wypełnia mnie radość, a gdy będę umierał nie będę się bał :) Idąc za myślą Błażeja Pascala, pytam się, co szkodzi raz na dzień, przez jedną minutę, pochylić się i powiedzieć: Boże, jeżeli istniejesz, otwórz mi oczy i uszy, abym ujrzał prawdę i usłyszą Twoje słowo, Boże zbaw mnie. Dlaczego z tym walczyć, dlaczego? Pewien ateista wyśmiewał wiarę w Boga, stwierdzając że jest równa wierze we wróżki, ale pytanie, dlaczego on z tą wiarą tak zajadle walczy, a wróżką daje spokój. A przecierz idea Boga jest czymś więcej niż tylko wróżką, jest czymś, co daje nam możliwość bycia lepszym człowiekiem :) Ament
Logikcę dowodów w postaci skamielin zaprzecza matematyka, tam dowodzenie ma inny przebieg, a dowody namacalne są zbędne. Wychodzi się od pewnych przesłanek czy założeń, jeżeli struktóra przebiegu myślenia dedukcyjnego czy indukcyjnego jest spójna, raconalna i potwierdzona na podstawie innych przykładów, to się uznaje, że jest prawdziwa.
W matematyce także są dowody, także są eksperymenty.
Teorii boga też tak nie sprawdzisz. Po prostu teoria Boga [jego istnienia] jest nieweryfikowalna. Czyli nie można jej uznać nawet za jakąś hipotezę roboczą.
Istnienie Boga można wykazać również w oparciu o filozofię
Nigdy nie zaprzeczałem temu stwierdzeniu.
Stwierdziłem że można powiedzieć wszystko. Jeśli tylko potrafisz to uzasadnisz i przedstawisz definicje pojęć. Sam"byt" jest różnie definiowany ale co wspólne nie jest materialny przeważnie, tylko w takich sprawach pewne.
Są to rozważania czysto filozoficzne.
Moje przykłady podane na wstępie odnoszą się do nauk przyrodniczych(science- chyba dobrze napisałem )
Marksowi zaprzeczyła mechanika kwantowa, a Darwinowi odkrycia paleontologiczne
Dobry żart z tym Darwinem. Tylko bez tego przykładu z Tictalikiem bodajże.
bez Niego wszystko traci sens, bez niego stajemy się niczym
Nic nie traci sensu, tak jak ja nie jestem niczym/nikim.
Warto wierzyć w kogoś kto mnie kocha i ma władze nad życiem i śmiercią i jest w stanie uwolnić nas od naszego bulu
Jedyne w co warto wierzyć to wierzyć w siebie.
Jedynie Ty, masz moc sprawczą by coś zmienić w życiu i świecie.
otwórz mi oczy i uszy, abym ujrzał prawdę i usłyszą Twoje słowo
Spoko moje słowo możesz usłyszeć. Nie no żartuje teraz sobie.
Pewien ateista wyśmiewał wiarę w Boga, stwierdzając że jest równa wierze we wróżki, ale pytanie, dlaczego on z tą wiarą tak zajadle walczy, a wróżką daje spokój. A przecierz idea Boga jest czymś więcej niż tylko wróżką, jest czymś, co daje nam możliwość bycia lepszym człowiekiem
Szczerze to bardziej prawdopodobne od boga jest istnienie kosmitów bo mamy przynajmniej jeden przykład [czyli nas].
Dlaczego ateista może atakować wiarę?
Dlatego że wiara nie powinna wtrącać się w naukę a robi to podważając,nieskutecznie zresztą, jej założenia i teorie.
Inna sprawa to ,świadome lub nie , stwierdzenia o beznamiętności, bezuczuciowości czy braku moralności w stronę tegoż ateisty.
Mnie tam już najróżniej nazywano to mnie to mało przeszkadza hehe
Edytowane przez zeusxamp dnia 28-02-2012 15:30
prof. Dickiem Swaabem (60), neurobiologiem, dyrektorem holenderskiego Instytutu Badań nad Mózgiem i wykładowcą na Uniwersytecie Amsterdamskim. Coraz bardziej poznaje ateistyczny punkt widzenia Teraz rozumiem dlaczego na wielu płaszczyznach błędnie interpretujecie mój przekaz, wasz tok myślenia w zupełności odbiega od mojego i jest bardzo powierzchowny. Gościu skupił się na swoich badaniach, zamiast stwierdzić Oida ouden eidos, to on tak mówi, jak by ludzki muzg został zbadany co do atomu Ludzie nie potrafią przekroczyć granic myśli i myślą coraz bardziej mechanicznie, a to daje jedynie pozory mądrości, prawdziwą mądrością nie będąc.
O ograniczeniach nauki świadczy przykład fenomenu UFO Właściwie, toludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo powolny i ograniczony jest postęp naukowy. Pojawianie są coraz większej ilości nauk świadczy coraz bardziej za tym, że człowiek ma coraz większe problemy z odpowiedzią na coraz liczniejsze pytania. W tej rozmowie z tym Profesorem uderza mnie jak mały ma on zasób informacji z zakresu teologii, a nawet własnej dziedziny. To, że ktoś ma omamy padaczkowe i widzi Jezusa, to ja w grypie widze rózne rzeczy, raz na serio widziałem latający koszyk misia Yogiego, całe szczęście że to nie był Jezus, ponieważ gościu stwierdziłby ze to jest dowód na nieistnienie Boga. To ja się pytam, czy jak widziałem koszyk, to znaczy że on nie istnieje, bzdura. Widze w tym diabła, ponieważ naukowiec z takim stażem naukowym, a wypacza istocie nauki.
Ten tekst to jakiś diabeł.
Nie wiem w jaki sposób specjalizacja i liczba pytań ma świadczyć o słabości naszej nauki.
Dlaczego nie twierdzić, że jaźń, ja czy bóg to wytwór naszego mózgu?
Dla mnie to jest oczywiste. Czy to pojęcie mechanistyczne to odpowiem, że nie. Takie coś już było przerabiane i nie wyszło.
Odnosząc się do słów gościa o koszyku, to sorka ale tylko filozof może takie coś wymyślić.
Racjonalnie podchodząc, jeśli ktoś ma majaki a przywidział mu się koszyk[którego w domyśle nie ma w rzeczywistości] to jest oczywistym, że takiego koszyka nie ma.
"UFO" to nie fenomen, tylko głupota w postaci czystej [tych co w to wierzą],
a biznes tych co podsycają ten temat. Po prawdzie ich jedyną obroną jest prawdopodobieństwo, czyli nic mocnego i nic poza tym.
Oni mają kręgi w zbożu a religia ma diabły, cuda i objawianie czy tam opętania nawet. Czyli nic co jest weryfikowalne, czyli można zapomnieć o dowodzie do mojego rozumowania przedstawionego na wstępie[opierającego się o wcześniej zweryfikowane, naukowe dowody].
Chyba trzeba to dopisać, bo myślałem ze przyjmie to każdy w domyśle.
Pisząc, że samoświadomość nie może być wytworem mózgu chyba ktoś sam nie ma pojęcia o stopniu jego skomplikowania.
A jak formuje się wiara podczas tego rozwoju?
Wobec wiary obowiązują te same zasady jak wobec rozwoju języka, a więc jest to zależne od socjalnego otoczenia i zostaje faktycznie złożone w szlaku mózgowym. Dlatego też tak trudno jest pozbyć się idei wiary, tak jak to jest z wyuczonym językiem. To jest coś, co właściwie do końca życia mamy zapisane w naszych mózgach.
Fajne prawda? widzisz takie szlaki w mózgu powstają cały czas i cały czas się zmieniają[plastyczność].
Nawet jeśli np. prawie nie widzisz na jedno oko to jeśli nie ma fizycznych uszkodzeń, to możesz odzyskać wzrok [np.przez odpowiednie ćwiczenia], ze względu na stworzenie nowego szlaku. To nie są fanaberie bo podobnie jest leczony zez, jest to proces bardzo długi i ciężki, coś o tym wiem.
Oczywiście opisałem to z grubsza.
Widzisz teraz jaką potęgę ma nasze ciało i umysł?
Teraz tylko krok do pogodzenia się z faktem, iż bóg to tylko wytwór naszego potężnego i niesamowicie skomplikowanego organu jakim jest mózg.
Edytowane przez zeusxamp dnia 29-02-2012 00:20
No tak, ale skąd się wzią ten skomplikowany mózg? Dlaczego tak naprawde tworzy idee Boga. To, co stwierdził w tym aspekcie ten Profesor, to nie ma na to głębszych dowodów, jest czymś na styku filozofii i "widzi mi się". Rozumiem wasz tok myślenia, jest pozbawiony abstrakcji, a to właśnie abstarkcja dała poczatek wszystkim nauką, oraz odróżnia nas od zwierząt. Możesz się głębiej wypowiedzieć na temat UFO, mnie on bardzo interesuje, a już sam nie wiem co o tym myśleć. I jeszcze co możesz powiedzieć na temat żydów, ponieważ widze dużą niechęć wśród internautów do tej nacji, czy ona winika z tego, że ten naród sobie dobrze radzi, przez sprawne współdziałanie i rozwój intelektualny? To jest msciwość, poczucie zagrożenia?
Dzięki temu z czym się tak usilnie religia kopie, czyli dzięki ewolucji.
Nie wiem dlaczego trudno zaakceptować ten fakt.
Jedne zwierzęta wykształciły potężne pazury, inne zęby, a my mózg.
Dlaczego tak naprawde tworzy idee Boga.
Dlaczego myślisz, to podobne pytanie No chyba od tego jest by myśleć iw toku najróżniejszego rozumowania może i o tym rozprawiać.
Rozumiem wasz tok myślenia, jest pozbawiony abstrakcji
Bzdura. Raczej jeśli ma czegoś nie zawierać to złudzeń w pewnych sprawach. Czy jest idealny, nie jest.
a to właśnie abstarkcja dała poczatek wszystkim nauką, oraz odróżnia nas od zwierząt.
Znowu udowadniasz coś czego nie powinieneś.
Dlatego z bzdury tylko bzdura może wyjść. Nauka wtedy a teraz to 2 różne światy. Mój przykład jest na podstawie dinozaurów, ale może dotyczyć matematyki i każdego innego zagadnienia. Natomiast musi być prosty i zrozumiały dla wielu co przeczyta ten przykład. Czyli nie można uciec od uproszczenia i uogólnienia, to tylko prosty przykład.
Możesz się głębiej wypowiedzieć na temat UFO, mnie on bardzo interesuje, a już sam nie wiem co o tym myśleć.
To temat na inny wątek, tutaj wystarcza stwierdzenie, że to głupota galopująca i pędząca.
jeszcze co możesz powiedzieć na temat żydów, ponieważ widze dużą niechęć wśród internautów do tej nacji, czy ona winika z tego, że ten naród sobie dobrze radzi, przez sprawne współdziałanie i rozwój intelektualny? To jest msciwość, poczucie zagrożenia?
Nie wiem z czego to wynika. Osobiście lata mi nacja oponenta z którym rozmawiam. Wielu wybitnych ludzi było co prawda żydami ale spisku to ja bym się nie doszukiwał. Tylko skrajni nacjonaliści i inni kretyni mają jakieś obiekcje. Z czego to wynika to można pogdybać tylko, możne szukają kozła ofiarnego, a może za to ich nie lubią bo są żydami. Nie zamierzam wnikać w chore myślenie.
Ogólnie to dużo jest na portalu Racjonalista.pl
Jak sobie rozdzielisz ateizm jako samą nie wiarę to słowniki.
Zasadniczo dawno nie szukałem nic w temacie ateizmu.
Bo mi definicja wystarcza, uważam to za tylko jeden epitet na określenie kogoś.
Często jednak ogólnie się rozpatruje to razem etyką itd.
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.